Ta legendarna, najszybsza kupa złomu w galaktyce to zapewne jeden z najbardziej ikonicznych statków Gwiezdnych Wojen, który pojawił się niemalże w każdym epizodzie naszej ukochanej sagi.
Sokół Millennium., czyli zmodyfikowany frachtowiec typu YT-1300 wyprodukowany przez Corellian Engineering Corporation należał do Lando Calrissiana, lecz później znalazł się w posiadaniu Hana Solo w wyniku wygranej z Landem partyjki sabaka. Han oraz jego przyjaciel, Chewbacca, ratują na jego pokładzie Luke'a Skywalkera przed śmiercią w ostatnich sekundach bitwy o Yavin. Po uprowadzeniu Solo przez Bobę Fetta Sokół na krótki czas wraca w posiadanie dawnego właściciela, który dowodzi nim również podczas bitwy o Endor przyczyniając się do zniszczenia drugiej Gwiazdy Śmierci. Jakiś czas po Epizodzie VI ten legendarny statek wędrował z rąk do rąk - najpierw miał go Gannis Ducain, potem Nanver Irving, Toursant Irving, a przed aż wreszcie z rąk Unkara Plutta kradnie go Rey Znikąd. Po śmierci Solo za sprawą syna, Bena, to znaczy Kylo Rena, Sokół Millennium ostatecznie staje się własnością owej Rey, po czym uczestniczy w bitwie o Crait, po samym starciu zawierając w sobie w sobie pozostałości Ruchu Oporu. Ostatnia znana nam jego lokalizacja to Batuu, czyli planeta z parku Galaxy's Edge.
Doskonała nawigacja i gwiezdne mapy statku są zasługą L3, ukochanego droida... a może powinienem raczej powiedzieć droidki Lando, której dane po jej zniszczeniu zostają częścią również kochanego przez Calrissiana frachtowca. Co zostało pokazane w filmie Solo, a jeszcze dokładniej opisane w, bodajże, młodzieżowej adaptacji książkowej tego filmu. Natomiast sam Sokół zmieniał się na przestrzeni czasu w różnych aspektach, modyfikowany przez przykładowo Hana Solo, który własnoręcznie wprowadził pewne usprawnienia, jak to powiedział. Ten sam człek zbuduje w jego wnętrzu kuchnię dla swej żony, Lei, jako prezent ślubny. Jeszcze wcześniej na swym statku przeżywał ostatnią przygodę ze swoją, jak to się mogło wtedy mu zdawać, miłością życia. Ale na próżno wypisywać wszystko o Sokole Tysiąclecia, bo powstałby prawdziwy esej.
Chcielibyście polatać tym niezawodnym staruszkiem, może wolicie mniejsze statki, a może uziemilibyście tego gruchota raz na zawsze? Dzielcie się opiniami w komentarzach.
Polatać to tak różnie, ewentualnie jako pasażer, wolę jednak typowo bojowe.
OdpowiedzUsuń