13.01.2019

Space Dock - Bombowiec StarFortress

MG-100 StarFortress SF-17 znany również
jako jako ciężki bombowiec B/SF-17 został produkowany przez Slayn & Korpil dla Nowej Republiki w czasie ostatnich lat Galaktycznej Wojny Domowej. Po zawarciu pokoju pomiędzy walczącymi frakcjami statek ten zaczął być wykorzystywany w celach cywilnych. Kilka tychże bombowców z poprzedniej wojny używał Ruch Oporu podczas walki z Najwyższym Porządkiem. Dzięki ponownemu wykorzystaniu statków do działań wojennych otrzymały one miano bombowców Ruchu Oporu, których eskadra wsławiła się podczas osłaniania ewakuacji D'Qar niszcząc Dreadnought Najwyższego Porządku-Fulminatrix, który eksplodował kilkanaście sekund przed oddaniem strzału w kierunku okrętu flagowego bojowników o wolność-Raddusa. Podczas tego ataku wszystkie bombowce zostały zestrzelone, wszyscy ich piloci zginęli, wykazując się ogromnym poświęceniem w boju.



StarFortress był wyposażony w hipernapęd, sztuczny projektor grawitacji, system namierzania, dwie krótkie anteny komunikacyjne. W skład załogi statku wchodziły: dwie osoby wliczając w to pilota i mechanika w kokpicie, bombardier, który zajmował się zrzucaniem ładunków wybuchowych i dwoje strzelców, którzy obsługiwali działka-czyli w sumie pięć osób. Warto również wspomnieć, że bombowiec ten mógł przewozić, aż 1048 elektromagnetycznych bomb protonowych, które wyrządzały ogromne szkody w szeregach nieprzyjaciela. Specjalny modułowy magazynek przeznaczony do bombowania mógł zrzucać bomby nawet próżni, w której jak wiadomo nie ma siły grawitacji. B/SF-17 był powolny jako bombowiec i podatny na taki myśliwców wroga. Instruktorzy Ruchu Oporu nauczyli załogi bombowców latać w ciasnej formacji, przeciwstawiając się atakującym myśliwcom z nakładającymi się polami ognia. Działka statku oferowały silną obronę przeciwko atakującym z dołu i z tyłu będąc mało efektywne przeciwko wrogom nadlatującym z góry i z przodu eskadry dlatego posiadały zazwyczaj eskortę w postaci myśliwców, które musiały się trzymać bardzo blisko tych powolnych maszyn-był to nie lada wyczyn.

A Wy co myślicie o tych istnych latających fortecach? Przydatne czy nie? Potrzebne czy nie? Dzielcie się opiniami w komentarzach.

1 komentarz:

  1. Na moje dramat :) Powolne, że koszmar, mało wytrzymałe, że szok, no i przez to tylko ginęli ludzie w nadziei, że jednak któryś gdzieś doleci. Mam nadzieję, że dojdę do nich w komiksach, co się też trochę dokształcę. Artykuł ciekawy!

    OdpowiedzUsuń